Kochani!
Wszyscy, którzy tu zaglądacie regularnie, okazjonalnie czy przez przypadek!
Wiosna przyszła! Słonko wyjrzało! Sprawiedliwość puka do drzwi! Znowu chce się żyć! :))
Wszyscy, którzy tu zaglądacie regularnie, okazjonalnie czy przez przypadek!
Wiosna przyszła! Słonko wyjrzało! Sprawiedliwość puka do drzwi! Znowu chce się żyć! :))
Witam po wyjątkowo długiej przerwie! :)))
A wszystko przez to, że zajęłam się domowymi remanentami.
Po pierwsze jestem już dość leciwą osobą a w moim wieku różnie być może każdego dnia.
Po drugie jestem chomikarą, dla której wszystko wydaje się być bardzo ważne i oczywiście żal czegokolwiek wyrzucać, bo...itd., itd.
Po trzecie: swojego czasu robiłam przegląd rzeczy niepotrzebnych, które uroczyście polikwidowałam i wydawało mi się, że wszystko mam dopięte na ostatni guzik i mogę być już całkowicie spokojna.
I byłam. Aż do teraz. Bo oto nagle przypomniała mi się pewna rozmowa i mocno wwiercała mi się w mózg, i nie dawała spokoju, i zmuszała do ponownego przeanalizowania tematu, co ostatecznie zaowocowało przerzucaniem i likwidacją nagromadzonych papierzysk. Rzuciłam się na nie jak lis na winogrona /może jakiś inny zwierzak, mogłam pomylić, ale powiedzonko mi się podoba!/ i tak wsiąkłam, że na nic innego nie miałam już czasu.
Jeszcze nie wszystko uporządkowane, ale już z górki, więc chyba zdążę zrealizować to, co postanowiłam i nie zostawię po sobie nikomu niepotrzebnych rzeczy.
To jakby wytłumaczyłam się z czasowej nieobecności- a następne notki, mam nadzieję, będą już normalne. :)))
Miłego weekendu i dziękuję za cierpliwość i wyrozumiałość. :))
Przerwa w pisaniu. Jak długa- nie wiem: może dwa dni, może tydzień, może dłużej... Nie! Spokojnie. Nic złego się nie dzieje. Po prostu we mnie pojawiła się pustka.
Dalej z przyjemnością będę zaglądać na blogi, komentować tam, gdzie dam radę, ale z pisaniem- urlop.
No to DO!
Serdeczności wszystkim podsyłam- jak zawsze! :))
Ostatnio telefon zdjęciowy zaczął mi się buntować, że za dużo już zdjęć i w związku z tym należy wykupić dodatkowe miejsce w chmurze... Nawet bym na to poszła, bo opłaty nie są zbyt wygórowane, ale córka mi odradziła, przedstawiając ileś tam całkiem racjonalnych powodów. Uznałam je za sensowne i tym samym zbiory telefoniczne powinnam odchudzić, znaczną ich część przenosząc do komputera.
Tak też zrobiłam. Zajęło mi to ładnych kilka dni, bo segregowałam przy okazji tak, żeby łatwo je było odszukać. Wczoraj skończyłam, ale przyznam, że nie jest mi z tym najlepiej. Nie sięga się do komputera, żeby oglądać zdjęcia- one są, bo są- i tyle! Co innego w telefonie, że już nie powiem: w albumach...
No, bo proszę! Dziś już dojrzała kobieta a tu... kilkuletni maluch do zacałowania- sama słodycz!
Ale żeby znaleźć to zdjęcie, musiałam się mocno zastanowić, gdzie je właściwie umieściłam. I wbrew pozorom wcale nie było łatwo!!
I chyba głównie dlatego żal mi starych albumów, że już nie zapełniam kolejnych, że właściwie to wszystko, co wypstrykałam psu na budę się zda, bo kto będzie grzebał w starym komputerze?! I po co?...
... zdrowe cielę!- jak być może powiedziałby mój ojciec, bo tak czasami lubił sobie zażartować.
Ale o czym to ja chciałam?
Wspominałam, że każdego ranka robię sobie gimnastykę umysłu, rozwiązując na tablecie różnorodne łamigłówki. Bardzo to lubię. Niestety, nie ma ideałów. Jak się chce mieć coś za frajer, to trzeba się godzić z obłędną ilością reklam. a reklamy są, jakie są: jedne względnie normalne, inne tak idiotyczne, że zęby bolą! Trzeba zamknąć na chwilę oczy i przeczekać.
I niespodzianka! Któregoś dnia pojawiła się reklama jak dla mnie, jak na zamówienie, bo mózg mózgiem a o ciało też należałoby zadbać! Gimnastyka dla seniorów!
W tym miejscu słyszę głośny rechot moich czytelniczek/-ów. I wcale się nie dziwię, że się śmieją...bo spróbowałam! I nagle się okazało, że moja noga jest taka ciężka, jakby ważyła tonę! A już dotknięcie łokciem do kolana wymagało nie lada wysiłku!
Okazało się, w dość brutalny sposób, że moje wyobrażenie o mojej sprawności fizycznej było jedynie moim wyobrażeniem. Rzeczywistość okazała się dla mnie mało przychylna!
Czy zacznę na serio ćwiczyć Yoga-Go for seniors? nie wiem! Ale przyznam, że trochę mnie kusi. Może coś z tego będzie, może nic, ale przynajmniej sprawdzić na pewno warto! ;)))
Ostatnio łacha się ciągnie z Anżeja Spałacu i przyznam, że mierzi mnie ten temat, bo wciąż nowych- głupich i nieprzemyślanych wypowiedzi jest co niemiara i sypią się ciurkiem niemal każdego dnia.
Drażniące jest to, co ów pałacowy lokator mówi i to, co robi.
Tych powodów do niepokojów czy nawet irytacji jest więcej i to nie tylko z jego strony. Już zaczynają się uwagi krytyczne nie tylko dziennikarzy czy politologów, ale także tych, którzy niejako są po "naszej stronie". I zwykle są to zarzuty- za wolno, za mało, i jeszcze to, i jeszcze tamto, a dlaczego o tym czy tamtym nie mówią...itd., itd.
A mnie aż skręca, bo dopiero teraz zauważalna staje się głębokość tego szamba i żeby je do dna oczyścić potrzeba CZASU!!!
Zaufaliśmy przed wyborami, wygraliśmy te wybory bezapelacyjnie a teraz brakuje nam cierpliwości, a może właśnie zaufania, żeby uwierzyć, że wszystko idzie we właściwą stronę?!... Ja tego nie rozumiem! Od przejęcia rządów minęło tak niewiele czasu a tyle już jest zrobione! I wciąż niedosyt, i wciąż pretensje?! To musi trwać, tym bardziej, że ten Spałacu robi, co może, żeby siać zamęt i utrudniać działania naprawcze. A zważywszy, że obecny rząd nie idzie na rympał tak jak poprzedni, tylko stara się działać zgodnie z Konstytucją, to przestańmy wreszcie marudzić!!!
Wczoraj zrobiłam sobie sesję wspominkową i odtwarzałam niektóre przysyłane mi na WhatsAppa filmiki z przedwyborczego okresu i- było mi tak dobrze!! Zanurzyłam się w tamtą niepowtarzalną atmosferę, w tamten entuzjazm, w tamtą nadzieję...
Kochani! Przecież my to właśnie mamy!! Nie zmarnujmy tego! Przestańmy kręcić nosem! Jest dobrze!!! :))
Miłego weekendu!
Dobrego nowego tygodnia! :))
Smutno, bo w tym obecnym telewizyjnym natłoku barw, wrzawy i wykrzykiwania kolejnych zwiększonych kwot na orkiestrowej tablicy, chyba powoli gubi się tamten entuzjazm i spontaniczność sprzed lat.
Ja wiem, że inne czasy, inne obyczaje, inne potrzeby, inny rodzaj owsiakowego świętowania, ale niektóre "rzeczy" wystawione na licytacje przyprawiły mnie o rodzaj niechęci.
/Tu od razu zaznaczam, że kibicuję Orkiestrze od zawsze, że mam w domu kubek z orkiestrowym nadrukiem, wylicytowany przez syna ileś lat temu, że w każdym roku "gramy" z Orkiestrą, że głośno ubolewałam na brak naszej miasteczkowej aktywności na tym polu, że... itd, itd. Krótko mówiąc jestem fanką Owsiaka i Orkiestry, więc krytyczna uwaga nie jest głosem hejterki/
Przyznam, że do napisania tej notki ośmielił mnie artykuł jednej z redaktorek GW, która zwróciła uwagę, że szczytny cel zaczyna być zachwaszczany autopromocją za frajer, że tzw. celebryci cudzymi pieniędzmi robią z siebie dobroczyńców, bo na cholerę Lewandowskiej ślubna suknia a Lewemu znoszone buty /to chyba akurat w ubiegłym roku/, co za frajda wylicytować obrazek namalowany przez prezentera telewizyjnego? Pobiegać z Moniką Olejnik?! Ileż trzeba mieć w sobie samozachwytu, żeby coś takiego zaproponować??...
Być może kogoś z czytelników uraziłam tym, co napisałam. Trudno. Nie wszystko złoto, co się świeci i - być może- czasem dobrze przeczytać nawet coś przykrego, żeby nabrać trochę pokory.
Dobrego nowego tygodnia!
Przyznam, że rzygam Kamińskim z Wąsikiem, że nie wspomnę o Dudzie.
Na każdego z nich patrzeć nie mogę bez zgrzytania zębów! Co za obrzydliwe kreatury !!!
Robienie bohaterów narodowych z facetów, którzy są pospolitymi przestępcami, jest dla mnie czymś niewyobrażalnym, niemoralnym i zwyczajnie głupim, bo o ile - mając w garści pełnię propagandy- można było na trumnach smoleńskich wozić się przez szereg długich lat, to teraz to już takie oczywiste nie jest i nawet najciemniejszy lud w którymś momencie może oprzytomnieć i spojrzeć bardziej krytycznie na dotychczasowe fascynacje.
A Dudzie już całkiem rozum odebrało i czego by nie wymyślił on albo jego genialni doradcy, to przeciwko niemu się obraca i ostatecznie wychodzi na głupa!
Ciężko się teraz ogląda programy informacyjne i publicystyczne, bo pis jako totalna opozycja na uszach staje, żeby nam- przeciętnym oglądaczom- do reszty życie obrzydzić, ale powiem tak:
Kochani!
Mieliście wiarę wtedy, gdy nic jeszcze nie było na pewno a zaczyna jej brakować teraz, gdy CAŁA WŁADZA jest w rękach koalicji i gdy widać jak na dłoni, że obóz rządzący umie z tej władzy skorzystać?! Jest dobrze a będzie coraz lepiej!! Sprzątanie stajni Augiasza trwa w najlepsze, ale trzeba czasu! Cierpliwości i wiary- będzie dobrze!
Ostatnio obrodziło. Wiadomo: święta > upominki > książki. Było ich więcej, ale chcę się skupić na tych powyżej. Nagroda Nike była dla mnie wyznacznikiem literatury wartej poznania, czasem niełatwej, ale zawsze intrygującej. Może dlatego rozczarowanie było dla mnie szczególnie bolesne, bo książka Zyty Rudzkiej- dla mnie- nie przedstawia żadnych walorów: nijaka treść przedstawiona w nieciekawej formie, w dodatku wulgarnym językiem. Jeśli ktoś czytał a chciałby podyskutować, jestem do dyspozycji.
Druga z książek to zwykłe czytadło z pogranicza romansidła i lekkiej pornografii. Przyznam, że przerwałam ją w połowie, bo zmuliła mnie ciągła ekscytacja seksualna bohaterki, jak również jej wybrańca. Czemu się czepiam? Bo znowu informacja jest o popularności, nagrodach, czyli warto to tłumaczyć. Jak dla mnie- nie warto! I pruderia nie ma z tym wszystkim nic wspólnego- to było zwyczajnie nużące.
I to by było na tyle! ;)
-------------------------------------------------------------
Dziś dostałam od Ani filmik, z zestawieniem końcowego tańca Greka Zorby z tańcami u papy Rydzyka, tudzież innymi. To była piękna katastrofa!!! Popłakałam się ze śmiechu. Aniu! Raz jeszcze dziękuję! Jak to się teraz mówi: zrobiłaś mi dzień!
Zaraz będę śledzić obrady Sejmu.
Jeszcze do niedawna szarpałam się od euforii do lęku- co jeszcze pisiory wymyślą, żeby obalić nowo wybrany rząd. Już się nie szarpię, już jestem spokojna. Czerpię ten spokój od rządzących- systematycznie i konsekwentnie naprawiają to wszystko, co jest do uprzątnięcia i naprawienia. Łby lecą, wióry się sypią, pisiory wrzeszczą, bo dopiero do nich dociera, że trzeba będzie beknąć za lata nieprawości. A rząd robi to wszystko ze stoickim spokojem i w zgodzie z prawem, w zgodzie z konstytucją. I to jest cudne!
I na koniec- dla utrwalenia:
NIE MA DWÓCH PORZĄDKÓW PRAWNYCH!! Jest jeden, tyle że zabagniony przez poprzednią pisowską władzę i to właśnie podlega czyszczeniu i naprawie. Systematycznie i na spokojnie. Cierpliwości. Będzie dobrze. Już to widać, bo zmiany są wszędzie- zmiany na plus. A symetryści nawołujący do okrągłostołowych negocjacji z pisem niech się schowają w mysią dziurę ze swoimi "dobrymi" radami!!
Od tygodnia mielenie tematu: czy Kamiński z Wąsikiem będą nadal posłami, czy nie. Wystarczająco upokarzająca jest świadomość, że przestępcy byli ministrami przez 8 lat, żeby jeszcze teraz wściekać się przed telewizorem słuchając, że co prawda wyrok sądu jest prawomocny i powinni iść do więzienia, ale...
I weź tu, człowieku, nie używaj gwiazdek!!!
Więc w trosce o własny dobrostan psychiczny zajęłam się sesją fotograficzną, jako że Bąbel ni z tego, ni z owego nagle zainteresował się swoim drapakiem, używanym jedynie w okresie dzieciństwa a potem całkiem ignorowanym i wykorzystywanym już tylko przeze mnie jako podręczna półeczka na radio czy książkę.
To tak dla porównania, bo drapak jest ciągle ten sam nieco już nadgryziony zębem czasu...
Na siedząco nie jest jeszcze wcale tak źle! Mieszczę się całkiem przyzwoicie!
No, nawet pobawić się można, choć nie jest to już wygodne...
Dobra! Dosyć! Zmęczyłem się, pora odpocząć!
Trudno mówić, żeby to był luksus, ale jakoś się jeszcze zmieściłem...
----------------------------------------------------------------
Dobrego nowego tygodnia!
Marzę o spokoju...